100 rocznica > Edmund Bembnista - emisariusz z Jarocina

Edmund Bembnista – emisariusz z Jarocina

Edmund Bembnista nie był średzianinem z urodzenia. Na świat przyszedł w Nowym Mieście Lubawskim na Pomorzu 20 października 1883 r. w rodzinie młynarza Wincentego i Brygidy Nabożnej

Po szkole elementarnej 3 klasy szkoły średniej ukończył już w Środzie, dokąd przeprowadzili się jego rodzice. Później uczył się prywatnie zawodu kupieckiego. Po osiągnięciu dojrzałości, w wieku 21 lat odbył dwa lata służby wojskowej w 148. Pułku Piechoty w Szczecinie. W latach 1908 – 1911 powołany był do odbycia ćwiczeń wojskowych w Poznaniu.

W chwili wybuchu I wojny światowej został zmobilizowany i początkowo walczył na froncie zachodnim, a później na froncie wschodnim (Verdun, Gorlice, Lwów, Przemyśl). 25 sierpnia 1915 r. został ranny pod Brześciem Litewskim, po czym do listopada przebywał w szpitalu. Na początku grudnia przeniesiono go do baonu zapasowego 46. Pułku Piechoty w charakterze instruktora. Z początkiem 1918 r. (27 stycznia) został mianowany sierżantem. Jego młodość właściwie upłynęła w wojsku. Najpierw była to nauka „rzemiosła” wojskowego, a późnej walka na frontach, gdzie walczył w szeregach armii pruskiej.

Po wybuchu rewolucji w Niemczech wrócił do Jarocina, gdzie dość szybko rozprawiono się z Niemcami. Było to godne podziwu, zważywszy, że w Jarocinie były koszary, w których stacjonował niemiecki garnizon. W szeregach niemieckiego wojska służyło jednak wielu rodowitych Polaków, którzy żyjąc pod zaborem byli zdesperowani dążeniem do wolności. W jarocińskim garnizonie działała tajna organizacja polskich żołnierzy i oficerów po nazwą „Jedność”. Po przejęciu władzy przez Polaków w Jarocinie, Edmund Bembnista przeniósł się do Środy z misją uczestniczenia w podobnym przewrocie. Decyzję o powrocie do rodzinnego miasta przypieczętowało chyba to, kiedy zauważył, że średzkiego dworca kolejowego pilnują nie tylko Polacy, ale również Niemcy. Był młodym Polakiem, wyznającym radykalne podejście do odzyskania niepodległości. Było to tym bardziej uzasadnione, ponieważ zdobył już pewne doświadczenie we wcześniejszych działaniach w Jarocinie.

Po przyjeździe do Środy Edmund Bembnista zwrócił się do ks. Mieczysława Meissnera, który przyznał rację jego poglądom i jego licznym pomysłom. Był jakby duchowym doradcą wojskowym księdza Meissnera. Myślę, że dzięki niemu między innymi całkowicie spolonizowano Radę Robotniczą i Żołnierską (w skład której również wszedł), odsuwając Niemców z pozycji mających znaczenie w podejmowaniu decyzji. 13 listopada 1918 r. zarekwirował samochód ciężarowy z majątku Zielniki i wyjechał nim do Poznania, wyposażony w dokument podpisany przez Alfreda Meissnera i kontrasygnowany przez niemieckiego pułkownika von Warnberga. Zapotrzebowanie dla Środy opiewało na 200 karabinów i 12.000 szt. amunicji. Razem z nim w tej eskapadzie brał udział jego brat Leon oraz Klemens Wojciechowski i Kazimierz Motławski. W poznańskiej składnicy broni urzędował jeszcze funkcjonariusz niemiecki. Pracowały tam Polki i do jednej z nich zwrócił się Bembnista, aby wydała mu 80 karabinów ponad liczbę wyszczególnioną w zapotrzebowaniu. Kobieta ta w lot zrozumiała, o co chodzi. Odliczając głośno spowodowała, że pozyskano 250 karabinów. Wracając do Środy, zatrzymano się w Kórniku i wręczono dr. Stanisławowi Celichowskiemu 50 nadliczbowych karabinów ręcznych. Środa zawarła z Kórnikiem wcześniej sojusz zaczepno-odporny na wypadek udzielania pomocy wzajemnej.

Broń ta przydała się do wyposażenia powstańców, udających się z pomocą walczącemu Poznaniowi. W czasie powstania Edmund Bembnista pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji, m.in. był adiutantem Obwodowej Komendy Uzupełnień w Środzie. Z ramienia Rady Robotników i Żołnierzy był kontrolerem Magistratu. W czasie powstania był organizatorem kolejnych kompani średzkich. Od 28 grudnia 1918 r. do 1 czerwca 1919 r. służył w wojsku powstańczym jako adiutant komendy powiatowej oraz adiutant (szef sztabu) baonu średzkiego. 4 kwietnia 1919 r. mianowany został podporucznikiem, a 25 listopada 1920 r. awansował na stopień porucznika. Po zakończeniu powstania wielkopolskiego zadeklarował gotowość do pełnienia służby zawodowej w wojsku. Początkowo był adiutantem Okręgowej Komendy Uzupełnień Środa, następnie zastępcą komendanta Powiatowej Komendy Uzupełnień Kościan. W międzyczasie urlopowano go i skierowano do udziału w akcji plebiscytowej na Warmii i Mazurach. W lutym 1921 r. został bezterminowo urlopowany i przeniesiono go do rezerwy jako oficera rezerwy z przydziałem do 43. Pułku Piechoty.

Edmund Bembnista jako, że z wykształcenia był kupcem, po opuszczeniu wojska zajął się handlem. W wynajętych pomieszczeniach przy ul. Dąbrowskiego 4 prowadził skład żelaza i materiałów budowlanych. Różnorodność towarów, jakimi handlował była bardzo duża. Znajdowały się wśród nich także sprzęty kuchenne, szkło, porcelana, broń i amunicja oraz wiele nowinek technicznych. Już wtedy wykorzystywał w handlu reklamę zamieszczając w stosowne ogłoszenia w średzkich gazetach. Cieszył się szacunkiem swoich pracowników, o których potrafił zadbać też poza pracą (urządzał dla nich pikniki w Zaniemyślu na wyspie Edwarda). Swojej aktywności nie ograniczał tylko do pracy zawodowej. Był człowiekiem towarzyskim, społecznikiem. W 1929 roku wszedł w skład Rady Miejskiej. Należał do wielu organizacji i stowarzyszeń pełniąc często ważne funkcje. Reaktywował chór „Lutnia” i był jego prezesem ponad 15 lat. W czasie jego prezesury chór „Lutnia” osiągnął wiele sukcesów. W jego działalność zaangażowana była zarówno młodzież żeńska jak i męska. Za zdyscyplinowanie i zaangażowanie potrafił chórzystów nagradzać i urządzał dla nich wspólne zabawy. Działał również w strukturach Polskiego Czerwonego Krzyża, Ochotniczej Straży Pożarnej, w kolegiackiej Radzie Parafialnej oraz w Towarzystwie Czytelni Ludowych. Nade wszystko zaangażował się w działalność Kurkowego Bractwa Strzeleckiego, w którym kilka razy piastował godność króla kurkowego. W okresie od 1933 do 1939 był prezesem Bractwa.

Na tę swoją aktywność nie szczędził czasu i pieniędzy. Był człowiekiem zamożnym. Oprócz dochodów z rozwiniętego na szeroką skalę handlu, miał udziały w „Spółce ziemskiej”, która organizowała budowę mieszkań dla robotników.

Jego szeroko rozwinięta działalność zawodowa oraz liczne zajęcia w organizacjach społecznych i zaangażowanie w życie towarzyskie prowadzone były z uszczerbkiem dla najbliższej rodziny. A przecież był żonaty i posiadał troje dzieci: Aleksandrę (zmarła w 1932 r. w wieku 12 lat), Janusza i Bożenę.

W 1939 r. został w porę ostrzeżony i zdążył opuścić Środę. Zamieszkał w Poznaniu pod zmienionym nazwiskiem, angażując się w działania ruchu oporu. Utrzymywał kontakty z poznańskim duchowieństwem, m.in. z biskupem Walentym Dymkiem, za co uznany został przez Niemców za duchownego. Pod koniec wojny został aresztowany. Na szczęście nie rozpoznano jego prawdziwej tożsamości. Po przesłuchaniach w poznańskim Domu Żołnierza został osadzony w obozie w Żabikowie. Wydostał go stamtąd znajomy Niemiec. Po zakończeniu wojny powrócił do Środy i ponownie otworzył sklep. Wracając z rodziną z Poznania do Środy wozem konnym zatrzymał się w Kórniku na rynku, gdzie został zaproszony przez tamtejszego dentystę na posiłek. Musiał być znany i w tym mieście również.

Kiedy zmieniona sytuacja polityczna i gospodarcza w Polsce nie dała możliwości utrzymania rodziny z prywatnego handlu, podjął pracę w PGR w Jarosławcu.

Zmarł w Środzie w maju 1954 r. w 71. roku życia i tutaj został pochowany. Za życia został odznaczony Krzyżem Naczelnej Komendy Straży Ludowej oraz Żelaznym krzyżem II kl.

Jedna z ulic Środy Wlkp. została nazwana jego imieniem, a jego potomkowie żyją wśród nas i wspierają osobowo m.in. Stowarzyszenie Rodzin Powstańców Wielkopolskich.

Można powiedzieć, że Środa o Nim pamięta.

Stefania Jaróżek-Rum

Opracowano na podstawie:

Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918-1919, redakcja naukowa Antoni Czubiński i Bogusław Polak,

Raptularz średzki, aut. Bożenna Urbańska

Ziemia Średzka w dobie Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 pod red. Janusza Karwata

powrót do menu